X Demon plac Wolności 7, Stare Miasto, 50-071 Wrocław, Dolnośląskie

"Jestem zawiedziona. W poznańskim xdemonie bywam regularnie i przyjeżdżając na weekend majowy do Wroclove spodziewałam się czegoś wow od klubu xdemon Wrocław. Niestety żadne z moich oczekiwań nie zostało spełnione. Już na wejściu obsługa była niesympatyczna, w lokalu (oprócz baru) można płacić tylko gotówką, a panie barmanki pracowały tam jak za karę. Zapytałyśmy grzecznie o promocję na drinki, która była reklamowana, ale pani stwierdziła, że promocja obejmuje tylko shota, a dodatki należy sobie dokupić. Naprawdę klubowi żal tych 30 groszy za colę? Na parkiecie dzicz. Towarzystwo po prostu niesmaczne. Muzyka to były same remixy, żadnych normalnych utworów, wszystko na jedno kopyto. Jedyne co mogę pochwalić łazienka, czysta i schludna. Po 40 minutach zmieniłyśmy lokal. Więcej mojej stopy w xdemon Wrocław nie postawię."

"Smród papierosów ponieważ tam pali kto chce i gdzie chce, dziwne ale prawdziwe podobno w EU to zakazne. Zwykła wioskowa dyskoteka żaden to klub. Muzyka to kwestia gustu ale to co tam leci ma już swoje lata .Smród papierosów pomógł zdobyć jedną gwiazdkę. Wybierz się tam ze znajomymi...... a będziesz śmierdział jak popielniczka bo w loży obok Lord z kiepem rządzi resztą sali....fuu."

"Zacznę od tego że rezerwacja loży jest bardzo prosta ,więc sprawnie poszło. Na wejściu do klubu u Pani zgłasza się nr rezerwacji loży. W szatni stoją Panowie i pobierają kurtki. Po przyjściu na loże od razu podeszła do nas uśmiechnięta Pani ( brunetka ),gdzie mogliśmy zamówić alkohol. Byliśmy w sali Housowej i leciały mega kawałki nowe ale były też remiksy z 2004 roku, także DJ zna się na rzeczy."

"Organizowaliśmy urodziny mojego męża, rezerwując loże VIP. Nie wiadomo dlaczego w ogóle nazywają to VIP. Na sali miał być catering... oczywiście nie był dostępny, ponoć był to "pierwszy weekend, w którym przestali organizować catering", ale nie poinformowano nas o tym przy rezerwacji (pomimo, że potwierdzalismy ją jeszcze telefonicznie). Druga sprawa to Pani, która przyniosła nam szampana z sztucznymi ogniami z okazji urodzin, po czym kładąc na stole szampana powiedziała "tutaj jest rachunek i kiedy moze podejsc się rozliczyc za drinki" (dodam, że zamawiajac je dla gości przy barze 10min wcześniej maz od razu chciał zaplacic, ale pani postanowiła to zrobić chyba w najmniej eleganckim momencie). Trzecia sprawa to sztania...wszyscy gości bawili się na parkiecie na dole, a na górze zostały dwie osoby w loży, po czym przyszla do nich obsługa i powiedziała "żeby wzięli wszystkie kurtki innych gości i zanieśli sobie sami do szatni na dół, bo oni VIP już zamykają." Koleżanki, które wzięły płaszcze, zostały zapytane w szatni na dole "czy to ich pierwszy dzień w pracy"..."