Przychodnia Weterynaryjna "Animal" Częstochowa Polskiej Organizacji Wojskowej 33, Śródmieście, 42-217 Częstochowa, Województwo Śląskie

"Życzyłabym sobie i innym takich lekarzy dla nas ludzi, jakiego mam weterynarza dla swojego psa. Pan Olgierd -konkret, empatia, uczciwość i trafna diagnoza. Nic mi więcej i psiakowi nie trzeba."

"Bardzo sympatyczna Pani dr. Od razu postawiła dobrą diagnozę. Polecam!"

"Jesteśmy pełni podziwu i uznania dla wiedzy i umiejętności Pana Doktora Olgierda Piotrowskiego. Podjął się operacji po dwukrotnym nieudanym zabiegu (oczywiście w innej przychodni) usunięcia uchyłka, który w rezultacie okazał się przepukliną. Pan Doktor postawił od razu trafną diagnozę i Kacperek po operacji od razu "stanął na nogi". Problemy z wypróżnianiem skończyły się, mamy nadzieję, bezpowrotnie. Nie ten pies! Najlepszy chirurg w Częstochowie. Polecamy wszystkim, których Pieski wymagają ingerencji chirurgicznej. Jeszcze raz dziękujemy i pozdrawiamy."

"Witam... Mój pies Lablador "Bingo" po wypadku komunikacyjnym na pasach w którym razem zostaliśmy poszkodowani trafił do przychodni weterynaryjnej dr. Piotrowskiego. Tam został zdiagnozowany ze złamaniami ogona, ogólnym potłuczeniem i licznymi otarciami łap. Niestety wdała się martwica ogona, który został ostatecznie amputowany. Polecam wszystkim tą przychodnie nie tylko ze względu na przystępne ceny usług, ale przede wszystkim za wspaniałe podejście lekarzy do zwierząt jak i ich właścicieli."

"Byliśmy dzisiaj tam z kotem, finalnie skończyło się eutanazja gdyż doktor nie potrafił postawić diagnozy, domysły były ze mogło stać się coś z mózgiem ale trzeba wykonać tomograf, doktor oczywiście nie skierował nas do miasta w którym moglibyśmy go wykonać dopiero sami musieliśmy się go zapytać, podczas gdy zastanawialiśmy się czy ratować kotka czy go uspic doktor podłączał kroplowke w której zapomniał spuscic powietrza z wężyka czy zrobil to celowo czy popełnił tylko błąd nie jestem w stanie powiedzieć aczkolwiek domysły jakieś mam, jak każdy człowiek ma prawo popełniać błędy, skutkowało to tym że kot się poprostu wygiął zaczął głośno miałczeć i musiało skończyć się to eutanazja ponieważ taka ilość powietrza wpuszczona do żyły może skutkować tylko pewna śmiercią która poprostu wydarzyła by się parę minut później a na cierpienie patrzeć nie mogłam. Moja wina jest taka że w momencie gdy kot już miał podpięty wężyk do wenflonu w połowie wezyka zauważyłam że plyn się przesuwa i "popycha" to powietrze nie zareagowałam gdyż nie byłam pewna czy tak być nie powinno i zaufałam że lekarz wie co robi wkoncu jakby nie patrzeć robi to zapewne kilka razy dzienny dopiero później to przeanalizowałam,popytałam w innych gabinetach i się dowiedziałam. Nigdy sobie nie wybaczę braku mojej reakcji na to, i sądzę że było to działanie celowe ponieważ nie wierzę że lekarz robiący to milion razy zapomnial o tak oczywistej rzeczy, nie oceniam jak mówię mogł to być również zwykły błąd który człowiek ma prawo popełnić."