U Kelnerów Restauracja Zabrze plac Warszawski 5, 41-800 Zabrze, Województwo Śląskie

"Z oferty restauracji skorzystaliśmy w ramach festiwalu Restaurant Week. Restauracja położona w szeroko rozumianym centrum Zabrza przy placu, który jest wielkim parkingiem. Stoliki ciasno ułożone. Nie chciałbym siedzieć przy drzwiach, gdzie co chwila ktoś wchodzi, wychodzi - do wyjścia lub WC. Muzyka przypadkowa, jeśli akurat się podobała kelnerom, to puszczoną zdecydowanie za głośno. Obsługa infantylna, przechodzi na Ty, co nie każdemu odpowiada. W drodze do WC mijamy kuchnię i nieprzyjemne zapach z niej dochodzące. Festiwal działa w ten sposób, że restauracja wie z wyprzedzeniem ile osób przyjdzie, dokładną godzinę i co będzie zamawiane. Można się przygotować. Tym razem Kelnerom nie wyszło. Czekaliśmy i czekaliśmy na kolejne dania, a obiad zamiast skończyć się w planowanych 90 minutach trwał ponad godzinę. Następni goście musieli czekać. Jedzenie. Przystawki bardzo dobre, desery również choć dostaliśmy dwa foundanty z czego jeden zrobiony idealnie, a drugi zamienił się już w ciasteczko. Ramen na sucho - główne danie to jednak nieporozumienie. Sercem ramenu jest wywar nadający daniu charakterytyczny smak wzbogacony słonym taro. Tego nie było, a makaron posklejany, rozgotowany, mało sprężysty. Byłem zawiedziony."

"Z pełnym przekonaniem polecam. Wspaniała obsluga, która od wejścia zaopiekuje się, doradzi, poleci, powie co jest fajne i nowe. Kuchnia bardzo smaczna. Inteligentne połączenie naszych smaków i włoskiej kuchni domowej. My spróbowaliśmy tagiatelle z krewetkami, curry z cukinią i carbonary z bobem. Wszystko przepyszne. Niezła choć trochę za słodka lemoniada. Ja skusiłem się wczesniej na zupę tajską. Jedliśmy też doskonaly krem z marchwi i pomarańczy. Obie zupy znakomite, tajska w sam raz ostra. Na koniec pan kelner Mariusz - pozdrowienia - namówił nas na deser fondat. Coś wprost niesamowitego. Połączenie kruchości, rozlewającej się słodyczy i domowych lodów. Wszyscy zarzekali się, że już nic nie zmieszczą a deser zniknął w momencie. Jednym słowem jasny punkt na kulinarnej mapie Śląska, który koniecznie trzeba odwiedzić. My na pewno wrócimy."

"Udało nam się dostać stolik pomimo braku rezerwacji. Pan kelner Mariusz od początku się nami zaopiekował, bardzo uprzejmy i widać, że lubi swoją pracę. Bycie gościem tej restauracji z tak dobrą obsługą to czysta przyjemność! Przystawka w postaci ciepłych bułeczek z czarnuszką w połączeniu z ziołowym sosem czy też serową oliwą (przepyszna, kawałki sera grana padano zanurzone w oliwie, świetny pomysł) była dobrym wstępem do uczty włoskich smaków. Najmłodsza z nas, 2-letnia dziewczynka zajadała się rosołem, który podany został w bardzo ciekawy sposób. Tagliatelle, risotto i ravioli to raj dla podniebienia! Część z nas spróbowała również francuskiego lanego piwa - strzał w dziesiątkę dla kobiet. Ogólne wrażenie bardzo pozytywne, miejsce naprawdę godne polecenia! :)"