EURO-LIDER

"Na plac chodzimy już dlugo aktakcje ok prawie wszędzie są dodatkowe atrakcje na pieniadze więc ok co do obsługi młode panie fajnie szefostwo też ale ta straszą pani ścięta na chłopaka to dramat niemiła swochowana niewiedzialam czy mam kupić sok czy może przeszkadzam właśnie przez tą panią więcej tam niepojdziemy"

"Pierwsze wrażenie to wielkie wow! Pełno światełek, kolorów, ruchome postaci przed całą konstrukcją, miękki czerwony dywan! Jak w amerykańskich filmach! Niestety im dalej w las tym gorzej. Na terenie sali ustawionych jest dużo płatnych "atrakcji" typu kolejka, hokej na stole, tor z samochodzikiem, ba! nawet koparka do kulek jest płatna! Trochę żenada, nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Klimatyzacja tak mroziła, że na pewno będziemy wszyscy chorzy, w miejscu gdzie bawią się dzieci powinno się zwracać uwagę na takie rzeczy, a temperatura w sali była o wiele niższa niż w galerii. Uczucie zażenowania wywołała także u mnie nazwa toalet, "sikarnia"? Poważnie? Taka paskudna nazwa a obok księżniczki? W kawiarni nie ma nic oprócz kawy i słodyczy i chipsów. Podsumowując - oprócz wyglądu ta sala zabaw nie przyciąga niczym, ani ceną, ani nazwą, ani szacunkiem do klienta-rodzica."

"Niestety mimo czystości i fajnych labiryntów nie polecam. Płatne automaty do gry, zabaw zręcznościowych itp. powinny znajdować przed wejściem na salę zabaw. Dla mnie sala zabaw powinna być salą zabaw a nie salonem gier zręcznościowych."

"Płac ładny,czysty dywan i na tym kończą sie plusy. Obsługa powolna,nie wiedza co robić. Na placu nikt chociażby nie dogląda dzieci. Za 7 miesięczne dziecko które jedynie co robi to pełza po podłodze musiałam zapłacić, mimo ze dwa tygodnie temu wpuścili mnie za darmo. Za wejście z dzieckiem również obowiązuje dopłata. Śmiech na sali. Za dwójkę dzieci i dwóch dorosłych trzeba zapłacić 70zl za godzinę!!! No ludzie."

"Organizowałam tam córce urodziny i była to kompletna porażka. Znam Lidera z Tesco, organizowałam tam urodziny i tu liczyłam, że będzie tak samo dobrze plus efekt wow za wygląd placu, za co byłam zmuszona zapłacić 6 zł więcej za osobę (mają też ogromną przebitkę na cenie tortu w porównaniu z Liderem na Chełmie, więc paradoksalnie! opłacało się zapłacić 40 zł odstępnego za wniesienie własnego tortu ). Ale srodze się zawiodłam. Urodziny były na 15, a wpuszczono nas na plac o 15:10! Przez 10 minut stałam z dwójką małych dzieci (3 lata i 1,5 roku) boso na gołych kaflach i czekałam razem ze zdezorientowanymi gośćmi. Ale nie, zabawy nam nie przedłużono, przeciwnie - sprzątanie ze stołu było o 16:55! żeby było śmieszniej jedno z moich spóźnionych gości, dwumiesięczne dziecko (tak, haha, trzeba płacić!), weszło na opłaconym przeze mnie zwykłym bilecie i musiałam na koniec uiścić 1,7 za przekroczenie czasu! za moje opóźnienie nikt nawet nie raczył przeprosić! Ponadto udzielono mi telefonicznej informacji, że do własnego tortu muszę mieć świeczkę kupioną na placu, ok, zapłaciłam 6 zł.. Dziecko dostało trzy używane świeczki, każde różnej wielkości, tak zużyte! na koniec chciałam je zabrać na pamiątkę, ale pani animatorka je...zabrała do dalszego użytku! nie zaprotestowałam, bo aż zaniemówiłam. Totalny chaos, hałas, szybko, szybko, zero jakiejkolwiek celebracji. W naszej sali swobodnie hasały obce dzieci, częstowały się i plądrowały prezenty - plac w tym dniu był bardzo przeludniony! Raptem trzy zabawy, a plac może i ładny, ale mało tam atrakcji. Na Chełmie jest za niższą cenę 5 zabaw, tu za te dwie "dodatkowe" trzeba płacić (malowanie buziek i szukanie skarbu po 20 zł za każdą). Bardzo drogo i nie warto.Na koniec jakaś zachęcająca szopka z różą dla mamy, ale słabo bardzo, bo formułka sekundę wcześniej ta sama, wyuczona, skierowana do innej. Ojciec olany, niesmaczne to było bardzo i śmieszne. Za cenę róży lepiej byłoby sprezentować dziecku godzinę zabawy na placu. Na koniec imprezy utknęłam na placu sama z dwójką maleńkich dzieci i furą prezentów, nie mając się nawet możliwości kulturalnie pożegnać z gośćmi, i nie wiedząc czego i kogo w tym tłoku pilnować, bo pomimo terminali na placu nie mogłam za urodziny zapłacić kartą. I żeby było zabawniej, chociaż za bilet dwumiesięcznej dziewczynki płaciłam kartą to dopłaty 1,7 zł zażądano ode mnie w gotówce! i:"to dla pani żaden problem, niech mąż skoczy, bo to piętro niżej, 5 minut". Dzieci były znudzone, bo tłok, bo zabaw mało, na dywanie jednocześnie zabawy dwóch grup, córce się myliło już, która pani animatorka to właściwie jej... Animatorka trafiła nam się ok, starała się, ale w takich warunkach no cóż... Było okropnie, nie warto i wszystkim odradzam."