China Town

"Jak miałam ochotę na coś zdecydowanego w smaku to zawsze zamawiałam z China Town na Al. Lotników. Dziś zamówiłam na wynos 3 x wieprzowina w paskach w sosie rybnym (zawsze była wołowina i była 5/5), 2 x makaron z warzywami (teraz już tylko z grzybami, marchewką i kapustą) i 1 x ryż = 159 zł wiec uważam, że to nie mało. Makaron „pachnie” starym olejem, wołowina zmieniona na wieprzowinę co daje zupełnie inny smak, ryż dobry :) Zawiodłam się i nie zamierzam już wracać a byłam stałym klientem od lat, szkoda bo bardzo lubiłam Wasze jedzenie i często polecałam."

"Byłem po raz 2 i chyba na tym sie skończy. Jedzenie dobre, ale nie powala na kolana, kaczka na gorącym półmisku smakowała poprostu jak usmażona pierś z kaczki, sos podany do niej to zwykłe hoisin które samo jest mało smaczne. Wołowina w sosie ostrygowym na gorącym półmisku dobra i smaczna. Bardzo smakowały mi wodorosty z czosnkiem to na duży plus. Sajgonki przeciętne, won ton smażone na oleju dobre. Uważam że ceny trochę przesadzone, rozumiem że inflacja, prąd gaz wszystko droższe ale bez przesady."

"Byłam tam jakiś czas temu na firmowym spotkaniu. Dziś wróciłam prywatnie na "wychodną" kolację. Zdaliśmy się w dużej mierze na podpowiedzi bardzo miłej Pani kelnerki. Na przystawkę sajgonki i boczek z czosnkiem na ostro. I ten boczek był strzałem w dziesiątkę. Ja raczej nie jadam boczku i pikantnych potraw, a od tego dania nie mogłam się odczepić. Pierożki z krewetkami też były smaczne. Z głównych dań jedliśmy wołowinę gotowaną na ostro i chrupiąca kaczkę. Wołowina była bardzo ostra, a porcją najadły by się 2 osoby. Kaczka zrobiona bardzo poprawnie - nie przeciągnięta i delikatna. Do jedzenia nie ma się do czego przyczepić. Obsługa - rewelacja. Wystrój jak wystój - można by trochę unowocześnić."

"Najadłem się ale czegoś mi brakowało - smak był tylko poprawny, za taką cenę (za przystawkę, danie główne oraz zdecydowanie zbyt drogie piwo, zapłaciłem 84 zł) jednak spodziewałem się wyższej jakości. Nic czego nie umiałbym sam przyrządzić a może nawet zrobić lepiej (wieprzowina była gumowata). Trafiałem na ‚chinole’ w Warszawie gdzie za połowę ceny były lepsze dania."