"Wszechnica Polska" Akademia Nauk Stosowanych w Warszawie plac Defilad 1, Śródmieście, 00-901 Warszawa, Mazowieckie

"Nie polecam ! ogromny bałagan ,robienie człowiekowi pod górkę na każdym kroku . Dodzwonienie się ,kontakt z uczelnia jest niemożliwe ! Jak dzwonię w ważnej sprawie to słyszę krzyki z tylu , a nie poważną rozmowę na temat problemu z którym dzwonię . Brak jakiejkolwiek kultury ze strony Pań z dziekanatu ! Nie polecam"

"Porażka totalna. Jeszcze z czymś takim się nie spotkałam. Nie można nawet przebrnąć przez ankietę rekrutacyjną ponieważ cały czas wyskakuje błąd, który nie ma prawa się pojawić. Dziękuję za ostrzeżenie mnie w ten sposób przed Państwa uczelnią."

"Nie polecam, po roku zmieniam uczelnie, fatalna organizacja, studiowałam filologie angielską, co chwile była zmiana wykładowcy i co chwile wykładowcy nie było (nie zjawiał się na zjazdach) także na cały semestr był jeden zjazd, oczywiście koszty takie same. Druga sprawa - dodzwonienie się do dziekanatu graniczy z cudem.UCZELNIA FATALNA !!! Nie polecam. Dodam jeszcze, że jeśli były odwoływane zajęcia to nie dzień wcześniej tylko w dniu zjazdu, czyli gdy wszyscy studenci byli już na uczelni.. mało tego trafił nam się wykładowca, którego poziom angielskiego był niższy niż studentów - porażka"

"Uczelnia wyróżnia się świetnie wykwalifikowaną i przychylną kadrą wykładowców. Jak ktoś jest zainteresowany to naprawdę można się dużo nauczyć. Mankamentem jest dziekanat nieczynny w weekendy na studiach zaocznych."

"1000 razy sie zastanowcie zanim zapiszecie sie do tego burdelu, jedyne co z tego wyniesiecie to stracony czas I pieniadze. Ja stracilem nawet wiecej, kilka szarych komorek umarlo przy rozmowach z Paniami z dziekanatu, ktore jak sie nie pokazalo palcem to nie potrafily zrobic kompletnie nic a jak juz cos zrobily to oczywiscie zle (plan zajec 4 dni przed zajeciami, błedne informacje odnośnie programu Erasmus, znikoma wiedza na temat przyszlych wykładowców). Ta uczelnia dba tylko żeby pieniążki sie zgadzaly, a jak sie zgadzaja to w nagrode dla jednej z grup na uczelni (serowa pozdrawiam) wyrzucają najlepsza nauczycielke I zastepuja ją - uwaga bo to hit - osobą z ulicy, ktora nie miała zadnych kwalifikacji do zawodu, no ale co hajs sie zgadzal. Oczywiscie pomimo skarg do dziekanatu, przez ponad 6 miesiecy musielismy "powielac wiedze u owej Panii". Nowy semestr nadszedl a grupa jezykowa z hiszpanskim - uwaga wow nie ma wykladowcy. Juz nie bede sie wiecej rozpisywal niech internet zrobi swoje. Serio ludzie wezcie korki albo przelejcie te pieniadze na biedne kotki, wiecej bedzie z tego niz z tej "szkoly" Ps. Studenci na uczelni byli fantastyczni I nie zaluje ze ich poznalem ale co do uczelni (dno).."