RTV EURO AGD Jana III Sobieskiego 6A, 41-300 Dąbrowa Górnicza, Województwo Śląskie

"Zastanówcie się dwa razy zanim weźmiecie/oddacie coś na gwarancję. Pan z serwisu z półtorarocznym opóźnieniem zniszczył mi dzień. Oddawałem pada od switcha na gwarancję i pech chciał, że nie sprawdziłem śrub. Dzisiaj gdy postanowiłem wymienić analog na własną rękę ponieważ gwarancja się skończyła to okazało się, że śruby są całkowicie wyrobione i nic się nie da z nimi zrobić oprócz ich przewiercenia. Nie pozdrawiam ani sklepu w którym byłem niemiło potraktowany przy składaniu sprzętu na gwarancję ani Pana z serwisu który sprzęt naprawiał."

"zakupiony telefon za 800zł. cena ostateczna to prawie 1100zł. zostałem naciągnięty na nieobowiązkowy zakup gniazdka do ładowania (pani powiedziała, że muszę) oraz na założenie folii ochronnej (nie szkła) które kosztowało 90zł (30zł folia oraz jej założenie 60zł) odradzam zakupy w tym sklepie, jeśli już to nie dajcie się na nic naciągnąć."

"Kupiłem telefon komórkowy Moto g52 i pani mi zaproponowała folię na wyświetlacz za niecałe 100 zł . Się zgodziłem , w domu załączyłem telefon i folia jest ewidentnie matowa. Pojechałem na drugi dzień i mówię że jestem niezadowolony i proszę coś z tym zrobić. Zbyto mnie i tyle w temacie . Jak chcesz kupić to sprzedawców koło siebie jak mrówek a jak jest jakiś problem to mają to gdzieś. To druga sytuacja w tym sklepie dramat ."

"Jestem bardzo zadowolony z obsługi podczas zakupu telewizora w sklepie w Dąbrowie Górniczej. Na sali sprzedaży wszystko bardzo dokładnie objaśnione, bez natarczywości i dociskania różnych produktów. Potem na punkcie ratalnym doskonala współpraca z Panią Kariną."

"Dwie gwiazdki za obsługę Pani kasjerki, bo do sklepu i doradców nie mam żadnych zastrzeżeń. Opowiem wesołą historię. Byłam dziś odebrać towar z rezerwacji internetowej i ewidentnie trafiłam na zły dzień Pani w kasie. Już nie mówię o takich szczegółach jak: dzień dobry, do widzenia itp ( ja kultury nie będę uczyć dorosłych ludzi pracujących w handlu). Nie wymagajmy cudów w sklepie, ale ta Pani nie wydała mi 2 groszy i to też nie problem. Tylko rzuciła mi rachunek i spojrzała jak na intruza, następnie zajęła się wpatrywaniem w monitor. Na pytanie: czy wyda resztę, bo nie wiedziałam czy to już jest - nieme pożegnanie, czy mam czekać na tą resztę. Rzuciła mi ostentacyjnie z hukiem 50 groszy. No śmiech mnie ogarnął, bo dziwnie się poczułam, więc pytam grzecznie: dlaczego mi daje 50 groszy, a Pani Kasjerka bardzo podniesionym tonem : że nie ma drobniejszych bilonów. No dramat. Żeby nie psuć sobie dnia taką bzdurą poinformowałam Panią, że wystarczyło powiedzieć: przepraszam może być bez 2 groszy, bo nie mam w tej chwili? Nie miałabym z tym żadnego problemu. Tylko trzeba to normalnie klientowi powiedzieć, a nie traktować go jak zło konieczne i natręta, który przeszkadza w PRACY. Poczułam się jakbym grała w filmie u Barei . A mówi się, że czasy się zmieniły...chyba nie w tym sklepie:))))"