Papito Mexican Bar

"Kontaktowa obsługa. Po kilku wizytach spróbowaliśmy większości dań. Jalapenio popers odpowiednio pikantne, nie pali, miłe mrowienie, tacos z wołowiną czy też wieprzowiną bardzo aromatyczne. Quesadilla wyjątkowa, dawno nie jadłem tak dobrej. Churros - duża porcja na maxa meksykańska, czyli cukier z karmelem lub czekoladą, dla mnie zbyt słodkie i zbyt duża porcja (4 sztuki). Burrito – ok, ale całość nieco mdława, trzeba ratować się salsą. Niedawno pojawiły się dania z chorizo i z kaktusem – chorizo całkiem ok. Empanadas to dla mnie największe rozczarowanie, zupełnie mi nie podeszło. Smażone w głębokim oleju jest tak nasiąknięte tłuszczem, że zupełnie nie czuć smaku. Mam dwa zastrzeżenia: aby się najeść to trzeba zamówić kilka dań, a to już jest spory koszt. Druga sprawa to potrawy dostosowano do polskich gustów i trzeba prosić o doprawienie pikantną salsą. Jak zapomnisz to jesz mdławe. W kuchni meksykańskiej powinno się zachowywać oryginał, a dopiero na życzenie obniżać poziom pikantności. A na to nie pomoże nawet poprawiona salsa muerte, którą polecam jedynie dla zaawansowanych – pali dwa razy. Ale menu wciąż żyje, pojawiają się nowe dania."

"Nie wiem od czego zacząć. Obsługa fantastyczna, a jedzenie równie dobre, ale przede wszystkim smakuje jakby przyjechało prosto z Meksyku. Sukces każdej restauracji to dobry szef kuchni. Tutaj to meksykański wirtuoz jedzenia, a doceniają go nie tylko Polacy, ale także pracownicy ambasady Meksyku w Warszawie. Jeżeli ktoś nie wierzy, że faktycznie tak jest, niech wpadnie na chwile i zamówimy jakiś tani starter. To powinno wystarczyć."

"Wybraliśmy się do Papito całą rodziną, w 6 osób. Zamówiliśmy przekrój typowego jedzenia tex-mex: tacos, quesadilla i burrito. Wszystkie dania były bardzo dobre lub po prostu pyszne. Do dań dobraliśmy bardzo smaczne salsy (kilka do wyboru o różniącej się skali ostrości). Do picia oprócz standardowej Coca Coli (nie Pepsi!), lemoniady czy wody można zamówić piwo z limonką (klasyczną Coronę lub bardziej oryginalne piwo z Meksyku) lub kilka rodzajów koktajli, wiele w oparciu właśnie o Coronę i/lub tequilę. Rachunek był niemały, ale odpowiedni do poziomu jedzenia i serwisu. Przy naszej 6-osobowej grupie doliczono serwis 10%."