Homla - Wyposażenie wnętrz

"Nie zauważyłam pęknięcia na doniczce podczas zakupu, wróciłam po 5 minutach i bardzo miły wysoki Pan w okularach wymienił mi na egzemplarz bez wady. super podejście sprzedawcy i menago, który wyraził na to zgodę ;)"

"Byłam tam dziś (16.02.2023) kupić kamień do pizzy. Sprzedawczyni miła, wszystko okej, zapytała czy chce siatkę, ja odmówiłam. Po zakończeniu transakcji zmieniłam zdanie co do siatki i chciałam ją jednak kupić. No i tutaj cały nastąpiło coś dziwnego... Panie zaczęły się nagradzać czy mi tą siatkę sprzedać. W końcu jedna Pani, chyba kierowniczka, zgodziła się łaskawie słowami: "wyjątkowo nabij". A więc chciałam Paniom powiedzieć, że nawet jakbym chciałam kupić 20 siatek na osobnym paragonie każda, to nie robicie mi łaski, bo sprzedawca nie ma prawa odmówić sprzedaży towaru który oferuje."

"Cena na stronie obniżona, w sklepie regularna. Gdy zwróciłem ekspedientce na ten fakt uwagę usłyszałem, że to nie ten sam sklep. Co było ciekawe, bowiem sklep internetowy Homla podawał ilość produktów dostępnych w sklepie stacjonarnym Homla w Forum. A byłem w sklepie Homla. Więc jak dla mnie sklep jednak ten sam. Następnie usłyszałem, że cena jest inna ponieważ "oni mogą sobie ustalać cenę jaką chcą, bo nie ponoszą kosztów prowadzenia sklepu stacjonarnego". Delikatnie mówiąc - jestem lekko skonfundowany. A mówiąc dosadnie - no typy z Was bezczelne."

"Jesteśmy zażenowani… Byliśmy z narzeczonym w celu reklamacji towaru zakupionego w sklepie internetowym. Przechodząc przez alejki potrąciliśmy wazon, który spadł i zahaczył o kolejny. W konsekwencji zbiły się dwa. Musieliśmy za nie zapłacić 50% ich kwoty. Panie były bardzo oschłe i obrażone mimo, że sami zaproponowaliśmy zapłatę za potłuczone produkty. Nie kłóciliśmy się choć z biegiem czasu uważam, że powinniśmy tak zrobić. Rzeczy w sklepie są rozstawione w taki sposób, że ciężko jest się poruszać między alejkami (szczególnie teraz w okresie przedświątecznym, kiedy to w sklepach jest mnóstwo klientów). Stojąc w kolejce do zapłaty jedna z Pań krzyknęła do drugiej, która sprzątnęła wazony, że „nie powiedziała Pani która zbiła wazony, że ma zapłacić a ta Pani uciekła!!!”. Zwróciłam jej uwagę, że tu stoimy i czekamy…. Ona zaprosiła nas do drugiej kasy. Podeszliśmy, zapłaciliśmy i pytam czy można złożyć reklamacje. Na co Pani odpowiedziała, że prosi żeby wrócić na koniec kolejki i poczekać. Stwierdziliśmy, że to szkoda nerwów i wychodzimy. Powiedziała, ze jeśli to zamówienie internetowe to nie przyjmują reklamacji."

"Zachowanie kierownika podczas dzisiejszej wizyty w Państwa sklepie pozostawiło ogromny niesmak. Publiczne krytykowanie pracowników z użyciem wulgaryzmów to brak profesionalizmu i zwykłe buractwo."