Rust'n'Roll Music Pub

"Mala sala koncertowa, bardzo slabe naglosnienie (kolezanka Tania mowi ze złe wyważone). Ogolny klimat i wspomnienia pozytywne, bawilem sie dobrze, takze polecam i tak :D"

"Moja pierwsza wizyta w tym miejscu związana była z koncertem który miał tam miejsce. Ciekawe, klimatyczne miejsce z szerokim wyborem drinków i dobrą muzyką. Na minus niestety akustyka i nagłośnienie podczas koncertu - mimo tego serdecznie polecam to miejsce."

"Siada mi tutaj totalnie wszystko! Od ludzi prowadzących to miejsce, poprzez ludzi tu przychodzących aż po świetne imprezy jak karaoke i koncerty! Prawdziwa rockowo-metalowa przystań którą warto odwiedzić."

"Zacznę od dobrych rzeczy. Lokal spoko, ceny bardzo przystępne co zdecydowanie zachęca do częstszej konsumpcji. Obsługa na barze ogólnie ok. W lokalu też przyjemnie ciepło, co w piwnicach nie jest takie oczywiste. Ze średnich rzeczy. Miejsca do siedzenia zrobione z palet to jakieś nieporozumienie, siedzisko jest za długie, więc ani się wygodnie oprzeć, ani siąść głęboko. Do tego, jak to palety, więcej dziur niż desek, bardzo niewygodnie, cztery litery bolą od siedzenia na tym. Najgorsza rzecz to jakość prowadzenia karaoke minionej soboty. Notorycznie sprzęgające mikrofony, a prowadzący przez cały wieczór tego nie ogarnął (nie wiem, czy nie umie, czy nie słyszy, no ale w obu przypadkach to się z powołaniem minął). Basu dowalone tyle, że na średniej wielkości koncert na świeżym powietrzy by wystarczyło. Serio, tego się nie dało słuchać. Poszczególne osoby czasem sobie musiały ucho zasłaniać. I znowu, prowadzący nie słyszy tego, czy nie umie nad tym zapanować? Niewiedza czy nieświadomość to jedno, ale to: Koło północy, mój utwór był 13 w kolejce, no spoko, normalna rzecz w sobotę wieczór. Więc na luziku sobie siedzimy, gadamy i słuchamy wykonawców, ale w pewnym momencie dociera do mnie, że po raz drugi słyszę te same osoby, a już pierwsza godzina się zrobiła. No to zaglądam na listę, a mój kawałek jest 10 w kolejce. To jest karaoke dla wybranych czy dla wszystkich? Tu trzeba być ziomalem z prowadzącym, aby coś zaśpiewać? Spoko, zostałem do końca imprezy, doczekałem się po 2,5 h na swój kawałek. No i kolejne kuriozum, im późniejsza godzina tym prowadzącemu widać, że stężenie krwi w alkoholu niebezpiecznie spada i coraz trudniej ogarnia rzeczywistość. Przyjść, napić się - spoko miejsce (aczkolwiek może być nieprzyjemnie głośno) Przyjść i pośpiewać - odradzam, są lepsze miejsca w Krakowie"

"Mila obsługa na barze i za to duzy plus, ale gość który zajmował się muzyką na sylwestrowej "rockotece" powinien znaleźć sobie zawód z dala od muzyki i ludzi, bo nie ma pojęcia o jednym i drugim. Przeszkadzal tak niemiłosiernie że musieliśmy się ewakuować do innego miejsca. Do tego niezbyt uprzejmy i nie dało się dojść do porozumienia żeby chociaż nie przeszkadzał skoro nie potrafi ściągnąć ludzi na parkiet. Miejsce nielogiczne, nieergonomicznie i bez pomysłu urządzone. Śmieszy też to, że miejsca na sylwestra niby wykupione przed świętami, ale poza palarnia i barem pustki. Wyglądało to jakby 2/3 gości nie przyszło. Pewnie wiedzieli kto będzie o opowiadał za muzykę."