Kwiaciarnia. Bożena Gontarczyk–Staniszewska Marcina Kasprzaka, Wola, 01-211 Warszawa, Mazowieckie

"Ta kwiaciarnia, chyba, od dawna jest na Kasprzaka. Spodobała mi się, ponieważ zawsze jest z czego wybrać, miła Pani łączy mi fajnie te kwiaty, nawet bym się nie domyślał. Czasem jest taka inna Pani, która mówi po ukraińsku. Cenowo też spoko. Polecam"

"Pani Bożenka jest prze-wspa-nia-łą, ciepłą i serdeczną Właścicielką, kwiaty świeże, ułożone w piękną kompozycję, dodatkowo zapakowała mi prezencik w przeuczoczy sposób. Polecam każdemu z całego serca i żałuję, ze nie uwieczniłam tego na zdjęciach! Będę wiernie kupować kwiaty tylko w tym miejscu! ☺️ Dziękuję ❤️"

"Dokładnie miesiąc temu 28.02.2018 zamówiłem telefonicznie wiązankę pogrzebową. Podczas rozmowy ustaliliśmy cenę (100 złotych) i ilość kwiatów (20 róż). Odbiór miał nastąpić 02.03.2018, czyli dwa dni później. Kiedy wszedłem do kwiaciarni wiązanka była przygotowana, jednak musiałem poczekać aż kobieta (najprawdopodobniej właścicielka) obsłuży poprzednich klientów... mówiąc im, że "mało klientów i gdyby nie wiązanki pogrzebowe to by nic nie zarobiła". Państwo wyszli, a ja powiedziałem, że chcę odebrać zamówioną wiązankę - no i się zaczęło... "Wyszło trochę więcej" - zapytałem co to znaczy, a Pani, że "120 zł"... (to 20% drożej niż ustaliliśmy) Stwierdziłem, że nie zamierzam więcej płacić gdyż zawarliśmy umowę kupna sprzedaży przez telefon, ustaliliśmy warunki ile kwiatów i za jaką cenę. Następnie powiedziałem "to co Pani w tej chwili robi jest nieuczciwe". Pani kwiaciarka się oburzyła i zaczęła podnosić na mnie głos wykrzykując, że ona zapomniała że zbliża się dzień kobiet i że ona nie miała kwiatów.... Dosłownie tak absurdalne żale polały się w moją stronę. Odparłem, że nie rozumie co ma dzień kobiet który będzie za tydzień ma do mojego zamówienia na pogrzeb... Po takiej bezcelowej wymianie racji, kiedy nie ustępowałem Pani stwierdziła: "To ja Panu ujmę"... i myślałem, że w końcu Pani policzy 100 zł i sprawa się zakończy. Tymczasem Pani rozcięła folię i chciała "ująć" kwiatów z wiązanki... Wtedy nie wytrzymałem i ja podniosłem głos twierdząc, że "Pani jest nienormalna i się na to nie zgadzam". Z wielką łaską i obrazą kobieta skasowała 100zł i pożegnała mnie z pretensjami "Ze ona nie zbiednieje a ja nie zarobię i się już nie chce denerwować"... Wiązanka nie była zła, ale obsługa DNO!!! Zwykłe chamstwo i naciąganie. Trzeba mieć niezły tupet, żeby w dniu pogrzebu zarabiać na emocjach...."