Poradnia Dziecięca SZPZLO Elekcyjna 54, Wola, 01-123 Warszawa, Mazowieckie

"Można osiwieć dzwoniąc do przychodni. Jednego dnia dzwoniłam trzy godziny bez przerwy i nic. Godziny pracy przychodni dla dzieci to też jakiś żart. Raz usłyszałam z rejestracji, gdy po licznych próbach kontaktu telefonicznego pofatygowałam się osobiście dowiedzieć o co chodzi, że "one lubią sobie wychodzić wcześniej". Lekarzy też polecić nie mogę. Jedyne co podoba mi się w tej przychodni to laboratorium i tylko dla tego ocena jest 1/5, a nie 0/5."

"Dzwoniłam ponad 50 razy. O 7:29 nikt nie odbierał o 7:30 było już zajęte i nie sposób się dodzwonić. Nie ma numerków a lekarz 2 letniego chorego dziecka dodatkowo nie chciał przyjąć- to by było na tyle z powołania i przysięgi Hipokratesa. Nie można się zapisywać na następny dzień. Ciekawe, że u mrza w przychodni na Brodnie nie ma takich problemów."

"Tak jak napisano już wielokrotnie dodzwonienie się graniczy z cudem. Czeka się na słuchawce bez odzewu i można wybierać numer do samej śmierci. Raz chyba ktoś po prostu szybko podniósł i odłożył telefon żeby tylko przestał dzwonić, bo pewnie za długo lub często łomotał na rejestracji. Niestety obraz ludzi stojących pod budynkiem od 5:00 rano po zapisy widziałem i mogę potwierdzić, że niestety tak jest, ponieważ później nagle brakuje miejsc."

"Po 30 latach leczenia się w tej przychodni mogę powiedzieć, że nie zmieniło się tu nic poza odnowieniem budynku i wprowadzeniem zapisów przez Internet. O jakimkolwiek dodzwonieniu się, nawet jak w przychodni nie ma ludzi, można po prostu zapomnieć, albo wisieć na telefonie aż do śmierci. W okienkach też nie idzie się zapisać, bo za każdym razem "nie ma numerków", albo karzą dzwonić. Gdzie oczywiście dodzwonić się nie da, a numerki jak wół widnieją wolne w Internecie. Choć z tym też trzeba uważać, bo jak jakiś lekarz weźmie urlop, to można pocałować klamkę, bo jaśnie Panie z recepcji, które nie dość, że są chamskie wobec pacjentów, za co powinny być dawno zwolnione, służą chyba tylko za dekorację tego miejsca, bo nie raczą nawet zadzwonić z informacją o odwołaniu wizyty. Dostajemy natomiast maila na ostatnią chwilę bez podania przyczyny. Trzeba mieć zdrowie by się tam leczyć. Nawet stojąc tylko po receptę, trzeba stać w gronie chorych, co może powodować zagrożenie epidemiologiczne. Lekarze są dobrzy, ale i Ci z czasem uciekają z tego miejsca. Trudno się dziwić."

"Prawie żadnych szans na telefoniczne uzyskanie numerka. Odbierają telefony jak już nie ma numerów. Mój rekord to ponad 100 prób dodzwonienia się w godzinach porannych. Jak już się udało to nie było numerka i zasugerowano mi żebym przyszedł z chorym dzieckiem i może uda mi się dostać pomiędzy innymi pacjentami co również graniczy z cudem. Dramat!"