Narodowy Instytut Onkologii - Państwowy Instytut Badawczy im. Marii Skłodowskiej-Curie

"Co za straszne miejsce, znieczulica i chamstwo. Człowiek czeka na wyniki , nie wie co jest a panie w rejestracji każą czekać bo ustalają sobie grafik. Byl tylko jeden pacjent przy rejestracji. Życzę żeby któraś z was znalazła się na naszym, pacjenta miejscu i nie otrzymała pomocy"

"Bardzo trudne sprawy się tam dzieją . Personel robi co może by pomóc ludziom chorym . Dobra organizacja przyjęć w przychodni ."

"Jednak nie można pochopnie oceniać miejsc i ludzi. Po dwóch miesiącach leczenia w Instytucie przy Wawelskiej weryfikuję moją wcześniejszą opinię. Niestety z każdą kolejną wizytą w tym miejscu moja ocena placówki jest niższa. Jedną gwiazdkę dostają za położenie Instytutu i wyremontowane wnętrze a druga należy się średniemu personelowi medycznemu, mam na myśli pielęgniarki i techników medycznych. Lekarzom pracującym w tym miejscu, za wyjątkiem dwóch osób wystawiam ocenę negatywną. Za to że pomimo moich wielu próśb nie zajął się mną jeden lekarz tylko przy każdej kolejnej wizycie rozmawiałem z innym który dopiero poznawał moją dokumentację medyczną i zadawał pytania na które już wcześniej odpowiadałem jego koleżankom kilka razy. Za brak planu leczenia, za konsylium którego nie było a miało się odbyć do końca lutego. Za totalnie rozbieżne opinie lekarskie mówiące że jestem wyleczony kontra że mogę mieć przerzuty w całym organizmie i słowa: " Ja nie wiem co mam z Panem zrobić ". Za brak możliwości konsultacji gdy po kilku tygodniach od operacji moja stopa spuchła jak balon uniemożliwiając normalne funkcjonowanie i odesłanie mnie na pierwszy lepszy SOR. Za wizytę u pewnego chirurga onkologa w średnim wieku który na wizytach prywatnych jest ponoć uprzejmy i pomocny a w Instytucie potraktował mnie jak intruza sugerując żebym się wynosił za drzwi i najlepiej zmienił placówkę na inną, w Wieliszewie albo w Radomiu. Za to że pomimo wskazań do wykonania badania PET nie skierowano mnie na nie robiąc w zamian kilka razy mało miarodajne markery. Po dwóch miesiącach leczenia na Wawelskiej psychicznie mam się gorzej niż przed usunięciem guza. Nie czuję się bezpiecznie, jak zaopiekowany pacjent. Nie wiem jaki jest tak naprawdę stan mojego zdrowia a lekceważące podejście lekarzy utwierdza mnie w przekonaniu że to nie jest najlepsze miejsce dla chorych na nowotwory."

"Długi czas oczekiwania na badania. Dodatkowo, RODO tu zdecydowanie nie działa. Pacjenci są wywoływani po imieniu i nazwisku. Czas na kontrolę?"

"Byłem raz na pobraniu krwi i polecam jako alternatywę dla wizyty na Rentgena. Pobrania w tygodniu są realizowane na pierwszym piętrze zaraz przy wejściu po schodach i w prawo. Zaczynają się od godz. 7, lub nawet chwilkę wcześniej. O 7 czekało na pobranie około 10 osób. Pobrania idą dość szybko (dwa gabinety po jednej pielęgniarce), ale nie tak szybko jak na Rentgena o tej samej porze. Przed 7 nie ma problemu ze znalezieniem parkingu (od ulicy Marii Skłodowskiej)."