Sir Arthur. Moda męska

"To co usłyszałem w sklepie, zapamiętam na długo... Zaszedłem do sklepu raczej z ciekawości, bo dostępne tam ubrania to raczej niska półka i jednocześnie drożyzna. Chwilę po mnie, weszła Pani, która błyskawicznie przedstawiła się mnie i sprzedawcy jako profesorka wykładająca na Politechnice architekturę i piastującą jakieś stanowisko kierownicze. Zaczęła opowiadać ile pieniędzy posiada i ile inwestuje z mężem w prywatne szkoły dla swoich dzieci "w końcu inteligencja inwestuje w edukację" i jej prababka miała lepiej, bo była w domu służba. Kupowała mężowi akcesoria na ślub, szydząc przy tym ze stylu "wieśniaków" na weselach pod Warszawą. Zabawne, bo w pewnym momencie zapytała o białe skarpety do ciemnych pantofli. :) :) :) :) Sprzedawca mimo wszystko wtórował jej, opowiadał o tym, że "Polacy ubierać się nie umieją, zwłaszcza już te chamy na wsiach". Może miał rację, nie wiem - w każdym razie pomstowanie na wieśniaków i plebs było niesmaczne i bardzo przykre. Umówmy się, to sklep z trochę tandetnymi poliestrowymi krawatami i koszulami z allegro - tylko droższymi o 70%. PS. Panie Sprzedawco, w tej szytej na miarę włoskiej marynarce, którą się Pan zachwycał stał właśnie "wieśniak" i po cichu przysłuchiwał się tej żenującej scenie. Niemniej dziękuję za zakupy - by nie wychodzić z pustymi rękami kupiłem sobie jakąś prostą poszetkę. Przyznam, że z jakąś tam satysfakcją. Odradzam ten sklep, raczej się już tam nie pojawię."

"Pani pracująca w sklepie to przemiła i gustowna kobieta. Z wielkim zaangażowaniem pomogła mi dobrać idealnie pasującą koszulę. Sklep oferuje duży wybór i szeroki zakres rozmiarów męskich koszul. Serdecznie polecam!"

"Dobra obsługa dla niezdecydowanych. Ceny niewysokie, jakość dobra."

"Wczoraj wieczorem udalem sie do sklepu Sir Arthur zwabiony ciekawą klasyczną witryną. Już po wejściu zacząłem chyba przeszkadzać Pani sprzedającej bo od razu zaatakowała mnie stwierdzeniem, jak mogłem nie zauważyć witryny sklepu skoro jest tutaj od zawsze tj. od 60 lat więc z pewnością nie jestem z Warszawy. Jestem ze wsi i nie mam na tym punkcie kompleksów tym bardziej nie rozumiem czemu mi nie dowaliła tekstem na wprost o słoikach. Moje ulubione miejsce na wieczorny posiłek znajdujące się obok ekspedientka raczyła nazwać mordownią z trzema stolikami. Kiedy zapytałem o koszulę jaka mi się spodobała Pani powiedziała, że w slim nie wejde i żebym wrócił za jakiś czas - w sensie że jestem tłusty. Tego już nie wytrzymałem i oznajmiłem że wróce za 60 lat. Państwo właściciele sklepu - zareagujcie bo miejsce mi jak i zapewne innym się podoba ale obsługa do zwolnienia - natychmiast."

"Dobra cena i wysoka jakość. Dopiero tutaj znalazłem w Warszawie fulary"